003. Czy mogę znaleźć dowód na istnienie Boga?
Estimated reading time: 2 minutes, 49 secondsJak napisałem poprzednio, w pewnym momencie doszedłem do następującego wniosku:
“Nie wiem czy wierzę w istnienie Boga, jednak biorąc pod uwagę wszystko co wcześniej przeanalizowałem, wydaje mi się że Bóg istnieje”.
Jednakże w czasie tych moich zmagań się z wiarą, był jeden powracający motyw, który nie dawał mi spokoju i nie pozwalał ruszyć dalej. A mianowicie, czy jest jakiś dowód na to, że Bóg w ogóle istnieje?
Mój racjonalny umysł, wytrenowany do bazowania na faktach i wiedzy naukowej, bardzo trudno przyjmuje “rozmyte” albo wręcz niepotwierdzone informacje.
Jeżeli czegoś nie da się dotknąć, zmierzyć, namacalnie potwierdzić badaniami naukowymi to jest to niewiarygodne.
Zacząłem więc szukać takich potwierdzeń, ale im bardziej szukałem tym bardziej miałem wrażenie, że kręcę się w kółko. Bo jednoznacznych dowodów na istnienie Boga nie znaleziono, pomimo poszukiwania ich od setek, a być może tysięcy lat.
Wtedy też, w wyniku rozmów z osobą, która jest niezwykle precyzyjna i podobnie jak ja “naukowo racjonalna”, zwróciłem uwagę na dwie kwestie, które jak się później okazało, stały się istotne dla przezwyciężenia moich trudności z wiarą.
Wiara to nie wiedza
Ta osoba, do której miałem ogromne zaufanie w życiu, a jednocześnie o głębokiej wierze w Boga, zwróciła mi uwagę na fakt, że:
istotą wiary jest to, że nigdy nie będziesz mieć pewności.
Wiara, to nie wiedza.
Niby oczywista rzecz, ale dla mnie była otwierająca. W wierze chodzi o to, że przyjmujesz ją “na wiarę”, bez posiadania dowodu. Dla mojego ścisłego, racjonalnego, skupionego na faktach umysłu to bardzo trudne doświadczenie.
Tak jednoznaczne postawienie sprawy spuściło jednak ze mnie ciśnienie – wybierając opcję wiary w istnienie Boga, nigdy nie będę mieć pewności.
Zawsze będzie obszar niepewności i niedopowiedzenia. Zawsze będzie ryzyko pomyłki. Zawsze będzie wątpliwość i działanie na zasadzie domniemania. Zawsze będzie niepewność.
Osobista relacja z Bogiem
Ta sama osoba, zwróciła również moją uwagę, na to co jej zdaniem jest istotą wiary chrześcijańskiej:
istotą wiary chrześcijańskiej, jest możliwość zbudowania własnej, unikalnej, osobistej relacji z Bogiem: Jezusem Chrystusem.
Czyli, że chrześcijanie wierzą nie tylko w to, że Bóg istnieje, ale również w to, że można z Nim się jakoś kontaktować, rozmawiać, usłyszeć Jego głos, być z nim w relacji tak jak z sąsiadem, przyjacielem czy rodzicem.
I muszę przyznać, że pomimo formalnego bycia chrześcijaninem przez ponad 35 lat, to jakoś ten aspekt osobistej relacji z Bogiem był dla mnie nieoczywisty.
Gdy dziś o tym piszę, to zupełnie nie wiem, dlaczego wtedy tego nie dostrzegałem. Przecież to fundament wiary, który powtarzamy w Credo.
Te dwa spojrzenia pozwoliły mi spojrzeć na moją wiarę, moje chrześcijaństwo z nowej perspektywy.
Zacząłem się wtedy zastanawiać: co ja właściwie mogę zrobić, aby nawiązać tę relację pomimo tego, że prawdopodobnie nigdy nie będę posiadać naukowej pewności, że jest to rzeczywisty kontakt z Bogiem?
I czy w ogóle jestem w stanie zaakceptować taki stan rzeczy? Działania w oparciu o wiarę, a nie wiedzę potwierdzoną naukowo?