Bardzo ciekawa analiza czeskiego księdza katolickiego Tomasa Halika na temat przyszłości chrześcijaństwa.
https://www.tygodnikpowszechny.pl/chrzescijanstwo-jutra-165469
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».(Mt 5,1-12a)
W tym dzisiejszym czytaniu poruszyło mnie szczególnie, że prawie wszystkie błogosławieństwa dotyczą obietnic, które będą spełnione jeszcze za naszego życia. Jedynie ostatnie: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”, mówi o nagrodzie po śmierci. Być może jeszcze „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.” mówi o życiu po śmierci. Wszystkie pozostałe moim zdaniem są obietnicami, które wypełnią się z naszego życia doczesnego.
Ciekawa rozmowa gdzie teologia przeplata się z fizyką.
Pan Jezus pytany o najważniejsze przykazanie mówi: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, a bliźniego jak siebie samego” (por. Mt 22, 37-39). Zdrowa duchowość to taka, która potrafi połączyć kilka elementów. Pierwszy to miłość do Boga; według słów Chrystusa: „Nie nazywam was sługami, ale przyjaciółmi” (J 15,15). Bóg wychowuje nas do przyjaźni ze sobą, do głębokiej, osobistej więzi, w której nie ma nic ze zniewolenia. W relacji z Bogiem nie chodzi o to, żeby zwracać się do Niego na zasadzie: „Panie Boże, powiedz mi, czy mam iść do WAM-u i kupić jakąś książkę? Wiem, jak przejedzie obok mnie tamten volkswagen, to pójdę, jeśli skręci wcześniej, to nie. Przejechał – idę”. Tak nie zachowuje się człowiek wolny. A Bóg wychowuje nas do samodzielności (rzecz jasna, jest to długi proces). Drugi element to miłość „do bliźniego swego” – i tu też chodzi o umiejętność budowania głębokich, przyjacielskich relacji. Spotkanie z Bogiem dokonuje się poprzez ludzkie relacje. To one są miejscem i narzędziem objawienia Bożego: „Abyście się tak miłowali, aby was świat poznał” (por. J 13,35), „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14). Bóg się objawia poprzez Kościół, który jest wspólnotą zebraną wokół Chrystusa. Trzeci element to miłość „do siebie samego”. Taka miłość jest ważnym kryterium zdrowia psychicznego. Jeśli ktoś mówi: „Mnie się nie należy, będę się troszczył o innych, ale nie o siebie” – to jest to zaburzenie. Człowiek, który się nie potrafi dobrze zatroszczyć o siebie, nie będzie się troszczył o innych.
(…)
Zdrowa duchowość jest to więc duchowość więzi, relacji, przyjaźni z Bogiem, z drugim człowiekiem i z samym sobą – i umiejętność utrzymania tych trzech wymiarów w harmonii. Nie chodzi o albo-albo. „Ja nie potrzebuję ludzi, Bóg mi sam wystarczy” albo „ja nie potrzebuję Boga”, albo „ja nie potrzebuję troski o siebie, będę się troszczył o innych”. Źródło jakiegoś zaburzenia może wynikać z zaburzenia poszczególnych elementów tego systemu lub braku harmonii. Nie można doświadczyć bliskości Boga bez doświadczenia relacji z człowiekiem. Bo przez to, co ludzkie, Bóg do nas mówi.
(…)
Oczywiście to nie jest definicja, która zamknie w sobie wszystkie elementy, a raczej punkt wyjścia, coś, czego możemy się uchwycić. Musimy określić, co jest zdrowe, bo inaczej skąd będziemy wiedzieli, co jest chore? Jeżeli ktoś nie ma dobrego słuchu muzycznego, nie rozróżni fałszu od melodii. Spojrzenie na chorobę to zresztą nie tylko kwestia wiedzy, ale też intuicji, (…) Kto żyje w dobrych relacjach z Bogiem, z drugim człowiekiem i z sobą samym – wyczuje, że „coś tu nie pasuje”. Intuicja rodzi się z doświadczenia: przykładowo intuicja muzyczna kształtuje się poprzez słuchanie, obcowanie z dobrą muzyką. Podobnie – żeby odróżnić patologię od zdrowia – trzeba mieć własne doświadczenie tego, jak definiuje się zdrowie.
– „Patologia duchowości” ks. Krzysztof Grzywocz, wydawnictwo WAM
Opublikowałem nowy tekst na temat mojej drogi do nawrócenia:
Ciekawy tekst o wielu aspektach bycia we wspólnocie.
http://wiez.com.pl/2020/10/09/metody-nowej-ewangelizacji-rozmijaja-sie-ze-swiatem-nauki/
Ciekawy wywiad z ks. Michałem Hellerem
Opublikowałem nowy tekst na temat mojej drogi do nawrócenia:
005. Doświadczenie żywego kościoła – wspólnota “Mocni w Duchu”